Kliknij tutaj --> 🎇 dom karola strasburgera w konstancinie
W ostatnim czasie 72-letni prezenter po raz pierwszu został ojcem. W jednym z wywiadów postanowił poruszyć temat swojej emerytury. Strasburger nie ma powodu do radości, gdy sprawdza swoje przelewy z ZUSu. Prowadzący "Familiadę" wyznał, co sądzi na temat tak niskiego świadczenia.
Życie trzeba przeżyć ciekawie – powiedział aktor Karol Strasburger, który w niedzielę obchodzi 70. urodziny. Gospodarz popularnej „Familiady” w rozmowie z PAP przyznał też, że najbardziej lubi, kiedy ludzie są "po prostu pogodni". Karol Strasburger, urodzony 2 VII 1947 r., to nie tylko słynący z dowcipu gospodarz teleturnieju
1 พัน views, 28 likes, 8 loves, 0 comments, 6 shares, Facebook Watch Videos from Pałac Komierowo: Dziś kolejny post z cyklu "Ciekawostki z życia Pałcu i Rodziny Komierowskich". Czy wiecie, co łączy z
Nie każda 35-latka jest taka sama i nie każdy 72-latek jest "dziadem", jak hejterzy lubią określać Karola w internecie. Nie lubię, kiedy traktuje się mnie stereotypowo. Po 13 latach znajomości, 10 latach przyjaźni wydaje mi się, że ludzie pobierają się z miłości, a nie po to, żeby mieć dziecko. To miał być progres w naszym
Prawnik Karola Strasburgera zapewniał, że nie mógł on zamieszczać wyżej wspomnianych komentarzy, bo znajdował się w miejscu spoza łącza internetowego, gdzie zostało zidentyfikowane IP
Rencontre De La Photo Arles Recrutement. Karol Strasburger i młodsza od niego o 36 lat Małgorzata Weremczuk wzięli ślub. Jak podaje tygodnik Na Żywo, romantyczna uroczystość nawiązywała klimatem do filmu Noce i dnie i odbyła się w gronie najbliższych przyjaciół oraz rodziny. Co jeszcze wiadomo o tak ważnym dla nich dniu? Wzięli ślub na biegunie, dziś są skłóceni. Oto historia relacji Michała Wiśniewskiego i Mandaryny Ślub Karola Strasburgera i Małgorzaty Weremczuk Jak podaje tygodnik Na Żywo, w miniony weekend w sobotę 10 sierpnia w Urzędzie Stanu Cywilnego w Konstancinie-Jeziorna Karol i Małgorzata powiedzieli sobie sakramentalne „tak”. Poinformowała o tym sama panna młoda za pośrednictwem swojego konta na Facebooku słowami: „Świadomi praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny uroczyście oświadczamy, że po 10 latach naszej PRZYJAŹNI i budowania RAZEM tego niezniszczalnego fundamentu, wstąpiliśmy w związek małżeński i przyrzekamy, że uczynimy wszystko, aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Jako MĄŻ i ŻONA dziękujemy naszej Rodzinie, wszystkim życzliwym nam osobom i Przyjaciołom, którzy wierzyli w nas i dzięki, którym mieliśmy siłę by dążyć do wspólnego celu jakim jest MAŁŻEŃSTWO i MIŁOŚĆ”. Według tygodnika Na Żywo, po uroczystości składane były życzenia, ale bez kwiatów, ponieważ para poprosiła, by goście przeznaczoną na nie kwotę włożyli do kopert na rzecz Interwencyjnego Ośrodka Preadopcyjnego w Otwocku. Następnie udali się w nieznanym kierunku, ponieważ nikt nie miał pojęcia, gdzie odbywa się dalsza impreza - zakochani bardzo strzegli swojej prywatności. Nawet kelnerzy obsługujący imprezę do ostatniej chwili nie wiedzieli, kogo się spodziewać. Na miejscu okazało się, że całość nawiązuje klimatem do serialu Noce i dnie, w którym jedną z głównych ról grał w młodości aktor, a wesele odbyło się w hotelu otoczonym świerkami o tej samej nazwie, co tytuł kultowej produkcji. Prowadzący Familiady wówczas powiedział: „Na mojej drodze los postawił wspaniałą kobietę. Mądrą, troskliwą, czułą. Małgonia wniosła do mojego życia radość i światło. Pozwoliła mi przetrwać trudny czas i uwierzyć, że jeszcze mogę być szczęśliwy. Dziękuję ci za to, żono”. Jak podaje tygodnik Na Żywo, następnie panna młoda zaśpiewała mężowi „Pogodę ducha” Hanny Banaszak, a Tomasz Stockinger wręczył parze pluszową owcę, nawiązując do największej wpadki w historii programu TVP, gdy na pytanie Strasburgera: „Więcej niż jedno zwierzę to?”, padła odpowiedź: „Lama” i kolejno: „Owca”. Małgorzata na tę okazję wybrała zieloną, jedwabną suknię projektu Doroty Goldpoint w liliowy wzór, a zamiast welonu postawiła na delikatną opaskę. Karol z kolei pokazał się w granatowym garniturze oraz muszcze i poszetce uszytej z takiego samego materiału, co kreacja partnerki. Zobaczcie zdjęcia z uroczystości! Karol Strasburger i Małgorzata Weremczuk w sesji dla VIVY! w 2018 roku Fot. Olga Majrowska @
W cyklu “Konstancińskie i skolimowskie wille i ich właściciele” opowiemy dzisiaj o właścicielu willi “Wrzos” Cezarym Ponikowskim. Zapewne większość z Was nie jest w stanie nic o nim powiedzieć. Ba, może nawet mylić z Antonim Ponikowskim politykiem, premierem, rektorem Politechniki Warszawskiej. A Cezary był także nietuzinkową postacią… Cezary Ponikowski Cezary Franciszek Andrzej Ponikowski urodził się 27 sierpnia 1853 r. w Warszawie. Był synem Juliusza (1820–1873) i Krystyny z Choynackich (1828–1869). Uczęszczał do II Gimnazjum Rządowego w Warszawie. W latach 1870-1875 r. studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Był specjalistą w zakresie prawa cywilnego. W 1877 r. został adwokatem przysięgłym. Posiedzenie Zarządu Głównego Związku Adwokatów Polskich w Warszawie, 2 grudnia 1927 r. Adwokat Cezary Ponikowski siedzi pierwszy od prawej strony Od 1880 r. zaangażował się czynnie w działalność społeczną oraz samorządową w środowisku adwokatury. Działał przez 56 lat w Towarzystwie Przytułku św. Franciszka Salezego w Warszawie (powstało w 1882 r.). Pełnił tu funkcje w Komisji Rewizyjnej, potem w Zarządzie, był też wiceprzewodniczącym Zarządu, odpowiadającym za sprawy prawne i finansowe. W 1885 r. był współzałożycielem Kasy Pomocy Adwokatów Przysięgłych. W tym okresie był też członkiem adwokackich sądów koleżeńskich. Czynnie działał w Związku Adwokatów Polskich (ZAP) powstałym w 1911 r. we Lwowie. Był jednym z inicjatorów i założycieli Biura Pracy Społecznej w Warszawie. W 1916 r. został sekretarzem Rady Nadzorczej reaktywowanej Polskiej Macierzy Szkolnej. W latach I wojny światowej był członkiem Komitetu Obywatelskiego w Warszawie (1914-1916). W sierpniu 1915 r. brał udział w tworzeniu Sądów Obywatelskich. Był członkiem powołanej 16 września 1915 r. trzydziestoosobowej reprezentacji adwokatury polskiej („Delegatury”) do spraw organizacji adwokatury według reguł samorządowych. Był także pracownikiem Komisji Organizacji Adwokatury Tymczasowej Rady Stanu. Należał do grona adwokatów, którzy podjęli się opracowania przepisów o adwokaturze. Przepisy te po odzyskaniu niepodległości zostały wydane dekretem Naczelnika Państwa jako „Statut Tymczasowy Palestry Państwa Polskiego”. Cezary Ponikowski, Sylwety obrończe – ze wspomnień o adwokaturze, Związek Adwokatów Polskich Oddział Warszawski, Warszawa 1933 r. 6 kwietnia 1919 r. Ponikowski został wybrany prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej na dwuletnią kadencję. Był wybierany na tę funkcję także w latach 1922-23, 1924-26 i 1928-1930. W okresie dwudziestolecia międzywojennego brał też czynny udział w działalności Związku Adwokatów Polskich (ZAP). W 1925 r. został wiceprezesem Związku a w 1935 r. prezesem. Zarządzał majątkiem rodziny księcia Adama Czartoryskiego i jego żony Marii z Krasińskich. Prowadził swą kancelarię w domu Marii Czartoryskiej przy ul. Krakowskie Przedmieście 7 w Warszawie. Tutaj też mieszkał. Ponikowski w połowie lat 30-tych XX w. zamieszkał na ul. Czeczota 10. Cezary Ponikowski zmarł w Warszawie 6 marca 1944 r. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Grób Rodziny Ponikowskich Żonaty był z Eweliną Stefanią Władysławą Łuczycką (urodzoną 20 grudnia 1857 r., zmarłą 11 listopada 1948 r.), z którą miał dzieci: Wacława[1], Krystynę (1890–1954, zamężną za Stanisławem Wierzbickim), Zofię (ur. ok. 1890 r., zamężną za Malewskim), Marię[2] i Janinę (zamężną za Januszem Zdzienickim). Cezary Ponikowski był bratem Anieli (1864–1940) zamężnej za Stanisławem Masłowskim[3]. Dzieci Cezarego Ponikowskiego. Od lewej Wacław Ponikowski, Janina Ponikowska i jej mąż Janusz Zdzienicki Cezary Ponikowski kupił w 1911 r. od Towarzystwa Ulepszonych Miejscowości Letniczych w Konstancinie parcele nr 219 i 226 (zapisane na żonę Ewelinę). Wybudował tutaj w 1912 r. rodzinną dziewięcio izbową willę, którą nazwano “Wrzos” (ul. Batorego 28). Nazwa od wielkich przestrzeni wrzosów, które porastały gęsto teren. Pięć lat później, w 1916 r. jego żona Ewelina dokupiła parcelę nr 227. Dom Ponikowski odwiedzany był przez wielu wybitnych przedstawicieli polskiej adwokatury i świata artystycznego. Warto tu dodać, że tytuł własności dwóch działek Ponikowskich (parceli 226, 227) zmieniono w listopadzie 1948 r. Jako nowy właściciel występuje Włodzimierz Otocki. Zakupione działki przez rodzinę Ponikowskich Willa “Wrzos”, lata 70-te. Rys. Wiktor Sadowski za: Katarzyna Witwicka “Opowiadania konstancińskie” Mieszkaniec willi “Wrzos” Tomasz Henryk Milewski [ur. 1946 r.] tak wspominał w połowie 2007 r. (za Wirtualnym Muzeum Konstancina): Willa “Wrzos” od strony tarasu, zb. Tomasza Milewskiego (WMK) […] Jako niespełna dwuletnie dziecko zostałem przeniesiony [z Królewskiej Góry], za zgodą rodziców, do Babci [Franciszki] i Dziadka [Stanisława] na ul. Batorego 28 (willa ”Wrzos”) w Konstancinie. Tu przed I Wojną Światową, zamieszkali moi dziadkowie wykonując, poza pracą zawodową, opiekę nad willą i posesją, stanowiącą własność państwa Ponikowskich. Posesja państwa Ponikowskich obejmowała obszar ponad 6000 metrów kwadratowych z budynkiem willowym w części środkowej działki pomiędzy ulicami Batorego i Jagiellońską. Na terenie był kort trawiasty, liczne alejki spacerowe w lesie sosnowym, od strony ulicy Batorego. W części pozostałej nieruchomości las mieszany, nie uporządkowany, z komórkami gospodarczymi. Na grzyby nie trzeba było chodzić do lasu, wystarczyło pozbierać na posesji. Przed domem osiągalne były rydze, a w lesie mieszanym wszystkie pozostałe gatunki grzybów. Posesja była grabiona i odśnieżany był dojazd-dojście do budynku oraz chodnik do tzw. osi jezdni ulicy Batorego. W części porządkowania lasu mieszanego uczestniczył ogrodnik, pan Socha, który zabierał zgrabione liście na kompost. W sąsiedztwie znajdowały się posesje: willa „Borówka” [wcześniej “Dąbrówka” – parcela 229] państwa Wasiutyńskich, gdzie mieszkała rodzina państwa Mayer (pani Hanna Mayer, znana jako charyzmatyczna Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Konstancinie), a w tzw. Służbówce rodzina Pietrzaków. Obok posesja i domek „Czerwone Jabłuszko” państwa Daszyńskich z sadem jabłoni, dalej willa „Brzozy”. Pomiędzy sąsiadami panowały stosunki przyjacielskie. Na posesję państwa Wasiutyńskich była furtka. Wcześniej, kiedy mój Tata i jego rodzeństwo, wujek Heniek i ciocia Halinka byli w młodzieńczym wieku, ich spotkania z sąsiadami odbywały się na ławkach na posesjach Wasiutyńskich lub Ponikowskich, co w sposób idealny umożliwiała wspomniana wcześniej furtka. Ogrodowa ławka, miejsce rozmów, spotkań często występuje na pożółkłych fotografiach. Podobnie było za czasów mojego dzieciństwa. Babcia w tym okresie, prowadziła, w suterynie willi „Wrzos”, domową pralnię dla właścicieli nieruchomości w Konstancinie. Willa “Wrzos”. Widok od strony kortu tenisowego, zb. Tomasza Milewskiego (WMK) […] Wille właścicieli Konstancina zostały zasiedlone różnymi rodzinami lub osobami z tzw. kwaterunku. W przykładowej willi „Wrzos”, dziadkowie zajmowali kuchnię i pokój tzw. służbowy, na parterze z odrębnym wejściem z zewnątrz do budynku. To wejście było też jedynym wejściem do piwnic i suteryny. Salon Państwa Ponikowskich, z pięknym kaflowym piecem zajmował zegarmistrz Gajewski. Maleńki przyległy pokoik, mój stryj Henryk z żoną Władysławą. Pokój z wyjściem na taras, rodzina czteroosobowa. Na klatce schodowej była jedna łazienka, z sedesem, umywalką i wanną. Całe piętro, pięć pokoi, kuchnię, łazienkę, WC, zajmowała babcia i rodzice popularnego aktora Karola Strasburgera. Babcia Strasburgerowa miała swoją posiadłość przy ul. Wilanowskiej w Konstancinie. Sądzę, że rodzina Strasburgerów została tu przesiedlona albo mieszkała w willi za zgodą Państwa Ponikowskich. Karol bywał u Babci tylko w dni świąteczne, gdyż mieszkał i uczęszczał do szkoły w Warszawie. Dla mnie był pierwszym kolegą z podwórka, gdyż pozostali mieszkańcy byli już osobami dorosłymi. Babcia Karola była wspaniałą kucharką i robiła wspaniałe torty i ciasteczka. Po wyprowadzeniu się rodziny Strasburgerów, piętro zostało przydzielone sześciu samotnym osobom i rodzinie dwuosobowej […] Ławeczka przy willi “Wrzos”, zb. Tomasza Milewskiego (WMK) [1] Maria Ponikowska urodziła się 2 kwietnia 1894 r. w Warszawie. Była organizatorką ruchu naukowego organizacji i kierownictwa, dokumentalistką Polskiego Radia i organizatorką konspiracyjnej rozgłośni radiowej w Polskim Państwie Podziemnym w okresie okupacji niemieckiej. Zmarła 9 sierpnia 1969 r. w Warszawie. [2] Wacław Cezary Ponikowski urodził się 20 sierpnia 1884 r. w Warszawie. Był specjalistą ekonomiki rolnej, nauczycielem akademickim – profesorem Politechniki Lwowskiej, Uniwersytetu Wileńskiego i SGGW. W 1920 r. wstąpił do wojska jako ochotnik. Podczas Powstania Warszawskiego został wraz ze swą żoną zastrzelony (26 września 1944 r.) – prawdopodobnie na Mokotowie, gdzie zamieszkiwał w domu swych rodziców (Warszawa, ul. Czeczota 10). Dokładne miejsce, w którym zginął i miejsce pochówku jego i jego żony Zofii z Marczewskich nie jest znane. [3] Stanisław Stefan Zygmunt Masłowski urodził się 3 grudnia 1853 r. we Włodawie. Był malarzem realistycznym, autorem pejzaży akwarelowych. Był żonaty (od 20 lutego 1897 r.) z Anielą Ponikowską (1864–1940) siostrą Cezarego Ponikowskiego. Mieli syna Macieja (1901–1976), historyka sztuki. Zmarł 31 maja 1926 r. w Warszawie. Willa “Wrzos”, ul. Batorego 28, 2015 r. Zdj. Adam Zyszczyk Dziękuję Adamowi Zyszczykowi za pomoc. Opracowano na podstawie dostępnej literatury oraz materiałów znajdujących się w Archiwum Państwowym w Warszawie Oddział w Grodzisku Mazowieckim Historyk wojskowości i starożytności, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Wieloletni pracownik wydawnictw książkowych (m. in. kierownik redakcji historii działu encyklopedii i słowników PWN), prasowych, ostatnio pracownik naukowy Wojskowego Biura Badań Historycznych, w latach 1981-89 redaktor, wydawca, wykładowca i aktywny działacz podziemia solidarnościowego. Od ćwierć wieku mieszkaniec Skolimowa, prowadzący Konstanciński Klub Historyczny.
Karol Strasburger od czterech lat mieszka ze swoją trzecią żoną w domu pod Warszawą. Jakiś czas temu Małgorzata Weremczuk zdecydowała się na poruszające wyznanie. Zdradziła, że żyje wśród pamiątek po zmarłej ukochanej swojego męża, Irenie. Choć już wcześniej zdarzyło się mu stanąć na ślubnym kobiercu, Karol Strasburger przez lata przyznawał, że prawdziwą miłością jego życia była druga żona, Irena Morcińczyk. Ich małżeństwo trwało 32 lata, wspólnie przeżywali chwile radości i trudów, a w mediach uważani byli za idealną parę. Zjawiskowa córka zamożnego przedsiębiorcy, ze swoją blond czupryną i pięknym uśmiechem zawróciła w głowie aktora już w latach 80. Była niezwykłą osobą, obdarzoną wrażliwością i artystycznym okiem. To ona zmieniła rodzinny dom swojego męża w podwarszawskim Konstancinie-Jeziornej w przytulne, małżeńskie gniazdo. Karol Strasburger wciąż trzyma pamiątki po żonie. Poruszające wyznanieIrena Strasburger zmarła w 2013 roku po długiej i trudnej walce z białaczką. 66-letni wówczas aktor zarzekał się, że była to ostatnia miłość w jego życiu i przez długi czas wydawało się, że dotrzyma słowa. Ostatecznie w 2019 roku poślubił jednak swoją agentkę, Małgorzatę Weremczuk. Para przez jakiś czas zamieszkiwała w Warszawie, po czym podjęła decyzję o powrocie do dawnej posiadłości aktora. Wspólnie zamieszkali w domu w Konstancinie-Jeziornej. Prowadzący „Familiady” w wywiadzie dla Interia Kobieta przyznał, że jest bardzo przywiązany do tego miejsca. – Wróciłem do swoich korzeni. Czuję się tutaj dość dobrze. Razem ze społecznością koleżeńską staramy się zachować styl Konstancina jako miejsca pełnego zieleni, gdzie można zaznać spokoju, relaksu – się, że w domu nadal znajduje się wiele pamiątek po Irenie. Cała kuchnia nosi znamiona jej ręki. Małgorzata w poruszających słowach opowiedziała o tym, w jaki sposób traktuje pozostałości po ukochanej męża. – Nie powiedziałam: „Wyrzućmy meble i wyrzućmy wspomnienia”. Szanowałam i podziwiałam Irkę, chciałam dokończyć dzieło, które zaczęła. Stworzyła na przykład fantastyczny wystrój kuchni, bo miała zmysł artystyczny. Pięknie odrestaurowała i pomalowała starą komodę. Dokupiliśmy świeczniki. Nadaliśmy temu ciąg dalszy – mówiła dla Vivy!. Artykuły polecane przez redakcję Lelum:Skuteczne sposoby na wzmocnienie odporności u dzieci. Zapomnisz o ciągłym bieganiu do lekarzaTwoje dziecko skończyło 6 miesięcy? To jeden z najważniejszych momentów Edyta Pazura wyjawiła, co dzieje się w jej domu. Żona Cezarego szczerze: „Nie będę udawać”
3 kwietnia 2014, 12:55 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę AKPA Wczoraj media podały informację o włamaniu do willi Karola Strasburgera w Konstancinie. Okazuje się jednak, że ofiarą włamywaczy padł nie gospodarz "Familiady", a aktor "Klanu", Tomasz Stockinger. Wczorajsze doniesienia "Faktu" mówiły o tym, iż w nocy z wtorku na środę, w willi Karola Strasburgera w Konstancinie, było włamanie. Złodzieje zabrali ponoć 20 tys. złotych w gotówce oraz kosztowną biżuterię, która była pamiątką po zmarłej żonie prezentera. Sam prezenter zadzwonił jednak do redakcji tabloidu i wyjaśnił, że to nie on padł ofiarą włamywaczy. Włamanie miało miejsce, ale do domu Tomasza Stockingera na warszawskim Ursynowie. - Mogę potwierdzić, że dostaliśmy zgłoszenie w tej sprawie i aktualnie prowadzone jest postępowanie - powiedział w rozmowie z rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
dom karola strasburgera w konstancinie